W naszym domu Focaccia odgrywa juz coś na kształt rytuału…kiedyś była to pizza. Odkąd jesteśmy w posiadaniu urządzenia, które za mnie wszystko robi, ten chrupiący pyszny placek/chlebek robimy dość często. Nie należę do osób, które potrafią godzinami bawić się ciastem i relaksować się przy godzinnym miętoleniu ciasta.
Chyba nie chodzi o to, żeby tylko jeść…, zawsze Foccacia zbiera nas wszystkich przy jednym stole…Bruno rozkłada talerzyki, Sonia przynosi oliwę a Borys tworzy całe zamieszanie :)), jest fajnie.
Siadamy przy jednym stole i maczamy chlebek w oliwie i occie balsamicznym, takim prawdziwym, włoskim. Jest pysznie, przyjemnie. I co bym tam na gluten nie mówiła, raz w miesiącu Foccacie robimy 🙂 Wtedy po prostu zatapiamy się w oliwkowej rozkoszy…jemy ile chcemy.
Focaccię robię na mące orkiszowej jasnej, czasem dosypuję 1/4 część owsianej, ale nie jest to konieczne. Jeśli lubisz eksperymentować to miksuj mąki, jednak żeby ciasto wyszło puszyste, przeważająca część mąki musi być z glutenem.
U mnie eksperymenty wychodzą, gdy braknie któregoś ze składników – była już foacacia na mące żytniej, ryżowej i owsianej 🙂
0 komentarzy